|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Sob 3 03:24, 30 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
O zarzynaniu "złotej kury" pean na cześć Niemiec, zamieszczony w Niezależnej: Łącze: [link widoczny dla zalogowanych]
W/g mojej opinii, całkowita błędna teza i opinia, zamieszcza dzisiejszy artykuł z ND.
Unia Niemiecka
Piątek, 29 czerwca 2012 (07:12)
Dla państw o niższym poziomie rozwoju niż najbardziej rozwinięte europejskie gospodarki euro stało się barierą rozwojową. Dlatego tym państwom Unia Europejska nie powinna przeszkadzać w powrocie do waluty narodowej. Także Polska, która w traktacie akcesyjnym zobowiązała się do przyjęcia euro (choć bez określenia wiążącej daty), w świetle totalnej zmiany reguł unii walutowej spowodowanej podpisaniem traktatu fiskalnego powinna zadeklarować, zarówno na poziomie parlamentu, jak i w oficjalnym stanowisku rządu, że w tej sytuacji przyjęte zobowiązania wygasły.
Miecz i pieniądz
Obecny kryzys zadłużeniowy i gospodarczy Unii Europejskiej nie jest zjawiskiem incydentalnym, ale przejawem narastającego zagrożenia dla suwerenności i rozwoju ekonomicznego państw członkowskich.
Koncepcja integracji europejskiej zmierzającej do faktycznej likwidacji państw narodowych i w ich miejsce stworzenia ponadnarodowego imperium okazała się utopią. Jej najważniejszymi etapami było wprowadzenie wspólnej waluty euro i przyjęcie traktatu lizbońskiego, który zredukował znaczenie mniejszych państw.
Jak przyznał były przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi, wspólna waluta nie była projektem ekonomicznym, ale politycznym. Prodi stwierdził, że państwo narodowe ma dwa filary: "miecz i pieniądz". Ten drugi filar poprzez wprowadzenie euro miał zostać obalony, by w następnym etapie rozpocząć budowę ponadnarodowego imperium, zdolnego do konkurencji przede wszystkim ze Stanami Zjednoczonymi.
Ów projekt, jak każda utopijna wizja, jest parawanem zakrywającym realne interesy i ambicje tych, którzy uzurpują sobie prawo do definiowania "europejskiego" interesu. Temu miał właśnie służyć traktat lizboński, który przekształcił Unię Europejską z organizacji, przynajmniej teoretycznie równych państw, w twór zdominowany przez tandem niemiecko-francuski.
Same Niemcy nie były wówczas w stanie przeforsować nowej architektury Unii, więc teoretycznie pogodziły się z koniecznością współpracy ze swym historycznym konkurentem. Jednak dysproporcje potencjałów ekonomicznych wraz z negatywnym wpływem wspólnej waluty na dynamikę rozwojową gospodarki francuskiej podważyły ambicje Francji do równoprawnej pozycji w duecie. Niemcy respektowały prestiżową pozycję Francji za cenę politycznego podporządkowania jej polityki niemieckim interesom. Bo właśnie Niemcy okazały się praktycznie jedynym beneficjentem wspólnej waluty.
Dyktat Berlina
W wyniku traktatu lizbońskiego i kryzysu europejskiego Unia Europejska przekształca się w Unię Niemiecką. To Niemcy coraz bardziej definiują "europejskie" interesy i dyktują unijną politykę. Innym państwom pozostaje jedynie aprobata albo mniej lub bardziej skuteczny sprzeciw.
Dziś głównym instrumentem pozbawiania państw członkowskich ich suwerennych atrybutów i podporządkowywania ich niemieckiemu dyktatowi jest kwestia przezwyciężania kryzysu strefy euro i "ratowania" euro jako instrumentu niemieckiej dominacji gospodarczo-politycznej w UE. Dotyczy to nie tylko państw posiadających wspólną walutę, ale praktycznie wszystkich państw członkowskich.
Rząd Donalda Tuska wbrew dotychczasowym, negatywnym doświadczeniom wspólnej waluty, nadal forsuje jej przyjęcie w najbliższym możliwym czasie, nie bacząc, że pomimo bańki kredytowej euro przyczyniło się do osłabienia wzrostu słabszych niż niemiecka gospodarek państw członkowskich.
Już w 2008 roku można było porównać średni wzrost gospodarczy tych państw, które przyjęły wspólną walutę, z Wielką Brytanią, Danią i Szwecją, które zachowały waluty narodowe. W tych ostatnich wzrost gospodarczy był wyraźnie wyższy. Polska gospodarka nie tylko nie była na tym samym poziomie rozwoju gospodarczego, co niemiecka, a to dopiero dawałoby jej ekonomiczne korzyści ze wspólnej waluty, ale była i jest na niższym szczeblu nawet niż kraje południowe strefy euro, których wzrost wyraźnie przyhamowało wprowadzenie wspólnej waluty.
Posiadanie przez Polskę własnej waluty zamortyzowało skutki kryzysu gospodarczego w strefie euro i uchroniło nasz kraj od recesji, czyniąc nasz eksport bardziej konkurencyjnym dzięki osłabieniu złotego. Ponadto na wprowadzeniu euro na Słowacji i sztywnym związaniu litewskiego lita z euro skorzystała... gospodarka polska. Zarówno konsumenci niemieccy, słowaccy, jak i litewscy ruszyli do polskich przygranicznych sklepów, nakręcając polską koniunkturę w handlu.
Narastający kryzys w strefie euro ujawnił utopijność projektu politycznego. Euro stało się barierą rozwojową wielu państw, a niskie oprocentowanie kredytów w okresie poprzedzającym sam kryzys przyczyniło się do niekontrolowanego wzrostu zadłużenia państw i społeczeństw, jak też do wzrostu deficytu handlowego. Już fiasko strategii lizbońskiej, która miała uczynić do roku 2010 europejską gospodarkę najbardziej innowacyjną w świecie, powinno stać się dzwonkiem alarmowym przed dalszą ekspansją strefy euro.
Walutowy "Titanic"
Kryzys ujawnił konieczność rezygnacji ze wspólnej waluty i powrotu do walut narodowych, przynajmniej w państwach, których poziom rozwoju gospodarczego jest wyraźnie niższy niż poziom gospodarki niemieckiej.
Bez powrotu do walut narodowych trudno wyobrazić sobie wejście tych gospodarek na ścieżkę rozwoju. Natomiast ratowanie strefy euro za wszelką cenę oznacza tylko przeciąganie kryzysu i tym samym wzrost jego ekonomicznych i społecznych kosztów. A taką właśnie politykę przyjęły Niemcy. To one przeforsowały traktat fiskalny ograniczający suwerenność budżetową państw członkowskich i utrwalający, w krajach dotkniętych kryzysem zadłużeniowym, spadek gospodarczy. Traktat fiskalny oznacza dla zadłużonych państw euro kontynuowanie tej samej drogi, która doprowadziła do kryzysu.
Dlatego upór polskiego rządu dotyczący uczestnictwa w zobowiązaniach wynikających z wymogów paktu fiskalnego jest działaniem sprzecznym z jakąkolwiek racjonalnością. Premier i najwyżsi urzędnicy rządu tłumaczą zaangażowanie w forsowanie paktu fiskalnego koniecznością uczestnictwa w głównym nurcie decyzyjnym Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Republiki Czeskiej, które zdecydowały się odrzucić uczestnictwo w pakcie, rząd Polski, realizując koncepcję "prymusa" Europy, stał się gloryfikatorem paktu ograniczającego suwerenne prawa polskich obywateli do kształtowania własnej polityki budżetowej.
Ale pakt jest także instytucjonalnym zobowiązaniem do przyjęcia, wbrew opinii większości Polaków, wspólnej waluty. Traktat bowiem wprowadza te same restrykcje wobec polskiej polityki budżetowej, do jakiej zobowiązują się państwa strefy euro. Donald Tusk tłumaczy ten akt, podobnie jak uczestnictwo finansowe w ratowaniu niemieckich i francuskich banków poprzez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, "solidarnością europejską". Ale to taki rodzaj "solidarności", która utwierdza narody europejskie w trwaniu na walutowym "Titanicu".
W tej sytuacji działania rządu zmierzające do ratyfikacji traktatu fiskalnego są wymierzone w fundamentalne interesy naszego Narodu. Ich konsekwencją będzie zablokowanie szans rozwojowych naszej gospodarki. To decyzja skazująca nas na trwałą peryferyjność zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i politycznym. Traktat fiskalny, podobnie jak projektowana unia bankowa, jest tworzeniem warunków ustrojowych, w których samo przyjęcie euro stanie się tylko formalnością. A zatem zasadnicza decyzja o zmianie waluty zapada bez wiedzy polskiego społeczeństwa i dlatego traktat fiskalny i projektowane nowe rozwiązania "pogłębiające" integrację powinny spotkać się ze zdecydowanym sprzeciwem.
Marian Piłka wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 7 07:00, 01 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"Trwa rozlew krwi i represje w Syrii
Ponad 30 osób poniosło śmierć po tym jak pocisk moździerzowy wystrzelony przez wojska rządowe trafił w kondukt pogrzebowy w pobliżu Damaszku. Represje wojsk prezydenta Assada trwają także w innych rejonach kraju.
Żołnierze ostrzelali uczestników pogrzebu człowieka, który zginął w piątek podczas ataku wojsk rządowych. Pogrzeb odbywał się w miejscowości Zamalka, odległej o 10 km od Damaszku."
Łącze:http://niezalezna.pl/30536-trwa-rozlew-krwi-i-represje-w-syrii#comment-908841
A rebelianci, obrzucają wojsko i cywilów cukierkami, które dostarcza im USA i Izrael??? Czy na pewno ten pocisk wystrzelony został przez wojsko? A może przez żydowskiego prowokatora?
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 14 14:59, 01 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"Wpis tygodnia: Rewolucja przerwana w połowie?
Czy to jest przerwana w połowie drogi rewolucja? Przez kogo przerwana ? Przez Geremków, Bolków, Michników?
Nie! To bardzo starannie przygotowany plan. Przejęcie bezpośrednie rządów i bogactw Polski prawdopodobnie wywołałoby sprzeciw. A komuchy miały dość ukrywania się - kupowania za „żółtymi firankami”, potajemnego zawłaszczania pięknych posiadłości i wpychania do mieszkań komunalnych (poza kolejnością!) ich dotychczasowych właścicieli. Wygodniej było cieszyć się ukradzionym mieniem w pełnym świetle. Kapitalizm nadawał się do tego znakomicie. Przecież własność prywatna jest święta!"
Łącze:http://niezalezna.pl/30547-wpis-tygodnia-rewolucja-przerwana-w-polowie#comment-909488
Naprawdę byliśmy głupi, do tej liczby i ja się zaliczam, daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo pięknego zrywu Narodu, jakim była Solidarność, ta z 1980 roku. Oddaliśmy władzę żydowskim "doradcom" a na czele ruchu wybraliśmy współpracownika bezpieki. Mam gorące przekonanie, że w niedługim czasie, powstanie podobny zryw, ale obecni młodzi ludzie, nie popełnią tego błędu co my, zażądają od przywódców okazania metryk oraz sprawdzą je gruntownie. POLSKA DLA POLAKÓW!
|
|
Powrót do góry |
|
|
martin
Moderator
Dołączył: 24 Lip 2011
Posty: 3772
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: europa Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 17 17:13, 01 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ja uważam ze ta sprawa była z góry skazana na przegrana juz wtedy gdy komuchy sie ugadywali z ""przywódcami ""Solidarności a podpisaniem przy okraglym stale bylo za gwarantowanie bezkarności byłej władzy , przeciez komuniści nie oddali władzy nigdy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5656
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Nie 20 20:49, 01 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
dla mnie to trochę dziwne,,,turcja która sie buntuje przeciw syrii,=sprzedaje im brań i ciężki pojazdy bojowe za które płaci arabia saudyjska i katar,,,mam tylko nadzieję ze nie powtórzy się historia z kambodzy,
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pon 11 11:44, 02 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"A2 nigdy nie powstanie? Budowę blokują ekolodzy
Kolejny poważny problem ws. budowy autostrady A2. Ekolodzy uznali, że budowa zagraża płazom chronionym przez dyrektywy UE. Sprawa trafiła już do prokuratury.
Jak wynika z ustaleń „Dziennika Gazety Prawnej”, ekolodzy alarmują, że w okolicy budowanego jeszcze 21-kilometrowego odcinka A2, stanowiącego obwodnicę Mińska Mazowieckiego żyją płazy chronione dyrektywami Unii Europejskiej, która współfinansuje budowę autostrady.
Ekolodzy twierdzą, że budowa niszczy kumaka nizinnego i rzekotkę i skierowali już sprawę do prokuratury, a komisja Europejska prowadzi działania wyjaśniające."
Łącze:http://niezalezna.pl/30558-a2-nigdy-nie-powstanie-budowe-blokuja-ekolodzy#comment-911209
Jak zwykle, ekoterroryści dostana swoja dolę i nie będzie problemu!
|
|
Powrót do góry |
|
|
martin
Moderator
Dołączył: 24 Lip 2011
Posty: 3772
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: europa Płeć: Pan
|
Wysłany: Pon 12 12:37, 02 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Nie bedzie problemu z ukończeniem autostrady , bo afery i korupcja z zarla pieniądze
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 17 17:44, 03 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"Wielka mistyfikacja
Anna Grodzka w mainstreamowych mediach jest przedstawiana jako niezwykle wrażliwa, delikatna osoba, która dzielnie pokonuje kolejne zakręty swojego życia. Tymczasem z dokumentów służb specjalnych PRL, do których dotarła "Gazeta Polska" wyłania się zupełnie inny obraz. Jest to wizerunek działacza studenckiego i partyjnego, który twardo stąpa po ziemi, przeszedł długotrwałe polityczne szkolenie wojskowe i szefował ważnym przedsięwzięciom gospodarczym w czasach Polski Ludowej.
Anna Grodzka, czyli Krzysztof Bęgowski, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego parlamentu. Z racji zasiadania w Sejmie Anna Grodzka podobnie jak każdy parlamentarzysta podlega ustawie lustracyjnej. Gdy jednak wpisuje się jej nazwisko w wyszukiwarkę katalogów Biura Lustracyjnego znajdującą się na stronach Instytutu Pamięci Narodowej, pojawia się informacja: znana jako Krzysztof Bęgowski. Jaki jest wynik postepowania lustracyjnego? Na razie nie wiadomo – nie ma na ten temat żadnych danych na stronach internetowych IPN. Według naszych informacji cały czas trwa kwerenda dotycząca Krzysztofa Bęgowskiego. Niedawno odnalazła się jedna z teczek paszportowych Krzysztofa Bęgowskiego, która rzuca zupełnie nowe światło na przeszłość Anny Grodzkiej.
Błyskawiczna kariera
Krzysztof Bogdan Bęgowski urodził się 16 marca 1954 r. w podwarszawskim Otwocku jako jedyny syn Kazimiery i Józefa, żołnierza zawodowego Ludowego Wojska Polskiego w stopniu pułkownika. Krzysztof studiował na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończył wydział psychologii (specjalizacja psychologia kliniczna). Dokumenty służb specjalnych PRL pokazują karierę partyjną, którą zaczął, będąc jeszcze studentem. Na V roku psychologii w 1982 r. (trwał wówczas stan wojenny) był już członkiem egzekutywy Podstawowej Organizacji Partyjnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pracownikiem Rady Okręgowej Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, gdzie był jednocześnie członkiem Komitetu Wykonawczego ds. Pracy Politycznej, a później ds. Szkoleń. We wrześniu 1982 r. Krzysztof Bęgowski został skierowany do Szkoły Podchorążych Rezerwy w Łodzi, gdzie odbywały się szkolenia polityczne. Po długotrwałym przeszkoleniu wojskowym (taka informacja znajduje się w kwestionariuszu paszportowym Bęgowskiego z 1986 r.) został dyrektorem Alma Pressu, wydawnictwa ZSP założonego w 1984 r. przez Jarosława Pachowskiego, członka PZPR, syna ambasadora PRL na placówkach w Brukseli, Paryżu, Sztokholmie i w Kambodży.
Przyjaciel socjalizmu
Przebieg kariery Krzysztofa Bęgowskiego, jaki wyłania się z dokumentów służb specjalnych PRL, pokazuje, że władze partyjne miały do niego najwyższe zaufanie. Świadczą o tym m.in. liczne wyjazdy za granicę – często podróżował do ZSRS. Był m.in. w Moskwie i Rostowie w lipcu 1982 r. na seminarium szkoleniowym – stroną zapraszającą był Komsomoł – komunistyczna organizacja młodzieżowa. Jako sekretarz Komisji Informacji Rady Naczelnej ZSP w 1984 r. był w NRD – Berlinie Wschodnim i Lipsku – na wizytacji firmy Reprotechnik. Jako dyrektor i redaktor naczelny studenckiej oficyny wydawniczej Alma Press pojechał też na Kubę w Brygadzie Młodzieżowej im. R. Miałowskiego, do Jugosławii oraz do Austrii do firmy Sony. Co ciekawe, na dokumentach wyjazdowych Krzysztofa Bęgowskiego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odnotowało, że „wpis w książeczce wojskowej nie wymaga dalszych wyjaśnień”, co oznaczało, że za osobę wyjeżdzająca gwarancje brały wojskowe służby specjalne PRL.
Krzysztof Bęgowski posługiwał się paszportem uprawniającym do wielokrotnego przekraczania granicy, na który w czasach PRL mogli liczyć tylko ludzie władzy.
Wśród znajomych Krzysztofa Bęgowskiego z lat 80. można znaleźć nazwisko Aleksandra Kwaśniewskiego, Marka Siwca, Jarosława Pachowskiego, Stanisława Cioska, Włodzimierza Czarzastego, Sławomira Cytryckiego, Ryszarda Kalisza czy Wiesława Kaczmarka.
Koniec lat 80. był dla Krzysztofa Bęgowskiego czasem kariery biznesowej i partyjnej. Był członkiem PZPR, a po zmianach ustrojowych – SdRP i SLD. Jednocześnie prężnie działał w biznesie – w spółkach obok Krzysztofa Bęgowskiego można znaleźć ludzi powiązanych z wojskowymi i cywilnymi służbami specjalnymi PRL, głównie z Departamentem I MSW, czyli wywiadem.
Łącze:http://niezalezna.pl/30616-wielka-mistyfikacja#comment-913855
A swoja drogą, czy obcięcie skalpelem fiuta i wypchanie klaty silikonem, czyni z chłopa babę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 18 18:36, 03 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
A tutaj fotka tego ślicznotka "grodzkiej"
|
|
Powrót do góry |
|
|
martin
Moderator
Dołączył: 24 Lip 2011
Posty: 3772
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: europa Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 5 05:01, 04 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Prawda jest straszliwa bronia , zmiana plci , nazwiska , na nic sie zda ,zawsze sie odnajdzie slad taki osobników
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 5 05:06, 04 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"Koniec ulgi na Internet
Od 2013 roku zniknie ulga na Internet - wynika z rządowego projektu nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT).
Rząd uzasadnia likwidację ulgi tym, że w ostatnich latach usługi internetowe staniały, a liczba korzystających z sieci systematycznie rośnie.
Ulga miała zrekompensować podatnikom wzrost cen usługi dostępu do Sieci, spowodowany podniesieniem VAT z 7% do 22%, co związane było z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.
Podatnik, który ponosił wydatki na dostęp do Internetu, mógł odliczyć od dochodu do 760 zł rocznie. Ulga ma być zlikwidowana z początkiem 2013 roku. Tym samym podatnicy stracą ok. 424 mln zł."
Łącze:http://niezalezna.pl/30632-koniec-ulgi-na-internet#comment-914536
Wszak gdyby miało goowno wartość, to POkraki by nam je z doopy wyciągnęli, wszak trzeba płacić kolosalna lichwę żydowskim banksterom.
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 9 09:13, 04 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"22 tys. zł na miesiąc zarobi doradca Gowina
22 tys. zł miesięcznie, czyli 265 tys. zł w ciągu roku, zarobi Mirosław Barszcz, społeczny doradca ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, na pomaganiu swojemu szefowi przy deregulowaniu zawodów, ustalił "Dziennik Gazeta Prawna".
Barszcz to doradca podatkowy, współpracuje z Gowinem od początku sprawowania przez niego urzędu. "DGP" pisze, że według licznych i zgodnych relacji urzędników resortu, jest on postacią numer dwa w resorcie. Gowin opiera się właśnie na pomysłach Barszcza.
Ostatnio społeczny doradca ministra zdobył zamówienie publiczne z wolnej ręki, ogłoszone przez resort sprawiedliwości. Z dokumentacji przetargowej wynika, że oferta Barszcza była jedyną złożoną w resorcie.
- Dla wielu osób etat w administracji jest czymś bardzo pociągającym ze względu na stałość zatrudnienia i stabilizację. Ja doradzam obecnemu ministrowi i będę to robił jedynie do momentu, do którego będę przekonany, że to ma sens - tak Barszcz mówi o swoim "społecznym" doradztwie."
Łącze:http://niezalezna.pl/30642-22-tys-zl-na-miesiac-zarobi-doradca-gowina#comment-914793
Polaku, patrząc na takie zarobki, liż lizak przez szybę, to tak samo smakuje, Twoje wynagrodzenie a "bliskich i znajomych" baronów z POkrak!
|
|
Powrót do góry |
|
|
martin
Moderator
Dołączył: 24 Lip 2011
Posty: 3772
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: europa Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 11 11:06, 04 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Namnozylo sie tchy doradców jak pcheł na bezpańskim psie ,ministrowie ,donek , bronek i inni kolesie maja hordy doradców którzy zyja jak paczki w masle na koszt uczciwych ludzi pracy , dlatego każą ludziom pracować do śmierci bo pieniądze juz sa przeżarte przez wałkoni . cwaniaków , nie roboli , kolesiów kolesi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 10 10:13, 05 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"Polscy żołnierze zagrożeni
Specjalne systemy do wykrywania skażeń chemicznych i radioaktywnych używane przez polskich żołnierzy w Afganistanie nigdy nie przeszły pozytywnie testów wymaganych przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Przez niecałe dwa lata MON wydało na naprawy tych wadliwych urządzeń ponad 2 mln zł.
Według nieoficjalnych informacji „Gazecie Polskiej Codziennie” decyzję o wprowadzeniu systemu do wykrywania skażeń chemicznych i radioaktywnych Cherdes podjął ówczesny dyrektor Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON, a obecny szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. Andrzej Duks.
Urządzenia zaprojektowane i wykonane przez firmę Pimco zostały zainstalowane na kołowych transporterach opancerzonych produkowanych w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach. Siłom zbrojnym sprzedaje je polski potentat zbrojeniowy Bumar."
Łącze:http://niezalezna.pl/30670-polscy-zolnierze-zagrozeni#comment-916724
Jacy to "polscy żołnierze"? To najemnicy, najgorszego sortu "psy wojny" którzy za kasę okupują inny kraj,w obcym interesie hańbią mundur POLSKIEGO ŻOŁNIERZA, w który, za zezwoleniem kolejnych ekip rządowych są, ubrani.
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 11 11:30, 05 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
"Kłamca lustracyjny szefem rządowej agencji?
Były współpracownik SB, Ryszard Smolarek, zarejestrowany jako TW „Monika” może zostać prezesem obracającej miliardami Agencji Rynku Rolnego.
Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że Smolarek to obok Bogusława Nadolnika główny kandydat na stanowisko prezesa Agencji Rynku Rolnego.
Obecnie resorty rolnictwa i finansów rozważają, która z kandydatur będzie lepsza i zastanawiają się nad rekomendacją dla jednego z kandydatów. Już za kilka dni, rekomendacja ma trafić na biurko Donalda Tuska, który oficjalnie powoła prezesa Agencji Rynku Rolnego. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła „Rzeczpospolita” wynika, że kandydaturę Smolarka popiera nawet minister rolnictwa Marek Sawicki."
Łącze:http://niezalezna.pl/30680-klamca-lustracyjny-szefem-rzadowej-agencji#comment-916905
Wszak dla obecnej ekipy, fakt iż ktoś był szpiclem, jest więcej warte niż tytuł profesorski renomowanej uczelni!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|