|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5656
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Śro 22 22:52, 18 Maj 2011 Temat postu: jakiej śmierci się boisz? |
|
|
wiadomo nie od dziś ze kres naszej ziemskiej wędrówki każdy ma zapisany,ale pytanie jest jakiego rodzaju śmierci boisz się najbardziej...mi zawsze po odwiedzinach hospicjum które córeczka wspiera (z moich pieniążków) przychodzi na myśl zycie jak roślinka...tego bym nie wytrzymał i chyba byz skończył tę wegetację przed czasem...no i nie chciałbym zginąć w katastrofie gdzie ciało znikłoby bez śladu i pamięci...a wy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32076
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 2 02:52, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Ja napiszę inaczej, jaką bym chciał mieć śmierć. Napiszę tak, jak pamiętam, o chwili gdy Mama rozmawiała ze mną o swojej śmierci, to mówiła, iż chciała by się przewrócić i umrzeć - taką śmiercią zmarła, udar mózgu, miała wtedy 78 lat. Ja także uważam, iż moje zejście ze świata, w ten sposób, byłoby najlepsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fading Away
Przyjaciel forum
Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
|
Wysłany: Czw 17 17:29, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Uduszenie. Ostatnio mam lekkie problemy z oddychaniem i nie chcialabym tak skonczyc. Co do bardziej makabrycznych to nie chciallabym zeby mnie torturowali itp.. Jak bylam mala to jeszcze sie balam,ze sie obudze w trumnie.... Co do roslinki-jesli mialabym ludzi,ktorzy by mnie kochali i odwiedzali to przez jakis czas chcialabym tak zyc. Ale nie do momentu, w ktorym sama umre.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peggy
Moderator
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Czw 21 21:10, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Na pewno boję się samotnej śmierci. tego, że nie będzie przy mnie tej osoby, która powinna być, albo tych kilku osób.
Boję się tego, że śmierć będzie zbyt wczesna, że nie zdążę wykonać tego, co zaplanowałam...
Nie boję się tego jaki to będzie rodzaj, bo o tym nie myślę. Ktoś kto do tematu śmierci podchodził w sposób podobny do mojego, nie zastanowi się nad bólem ale nad czymś bardziej istotnym. Tak jak na przykład śmierć w młodym wieku. teraz się takiej boję najbardziej. Głupie to, bo jeszcze jakiś czas temu właśnie takiej chciałam.
Ale jeśli miałabym wybierać, to szybką, bezbolesną śmierć. Żadne powolne umieranie. Nie chciałabym, żeby moi bliscy na to musieli patrzeć, jak się męczę. Albo jak miałabym być dla nich ciężarem, w postaci własnie roślinki.
Bo mniej więcej wiem jaka jest to ciężka praca.
Odniosłabym to do mojej mamy, która zawsze powtarza, że jesli zachoruje tak, że będzie musiała być pod stałą opieką, to mamy z siostrą znaleźć dla niej ośrodek, w którym się nią zaopiekują. Bo nie chce byśmy marnowały część życia na opiekę. Jak o tym pomyślę to mi się smutno robi, ale wiem, że chce dla nas jak najlepiej, bo sama doskonale wie, co to znaczy. I ja też mniej więcej to pamiętam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5656
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Pią 18 18:47, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
czy uważacie ze z wiekiem człowiek godzi się z tym ze będzie musiał ,,odejść''
patrząc i bawiąc się z wnuczkiem widzę jak on rośnie a ja się starzeję...czas sie zbliża...można by rzec że gdy osiągniemy coś i zabezpieczymy przyszłość dzieci i wnuków można być spokojnym i zacząć zastanawiać sie nad śmiercią,ale tak nie jest chęć obserwowania i niekiedy ulepszania swoich ideałów jest mocniejsza i ciągnie nas do życia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32076
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pią 18 18:52, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
sindbad napisał: | czy uważacie ze z wiekiem człowiek godzi się z tym ze będzie musiał ,,odejść''
patrząc i bawiąc się z wnuczkiem widzę jak on rośnie a ja się starzeję...czas sie zbliża...można by rzec że gdy osiągniemy coś i zabezpieczymy przyszłość dzieci i wnuków można być spokojnym i zacząć zastanawiać sie nad śmiercią,ale tak nie jest chęć obserwowania i niekiedy ulepszania swoich ideałów jest mocniejsza i ciągnie nas do życia... |
Oczywiście że tak! Jak człowiek jest dzieckiem lub nastolatkiem, uważa iż będzie żył wiecznie. Od tego ostatecznego kresu, każdego z nas udzielają nas dziadkowie i rodzice, aż nagle stwierdzasz, że to teraz ty jesteś tą "zaporą" dla wnucząt.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5656
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Pią 19 19:04, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
nie wiem ale na pogrzebach i po nich kilka dni trzyma mnie swego rodzaju trauma...i pytanie dlaczego .....no i kiedy ja....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peggy
Moderator
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Sob 16 16:10, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
ja nie umiem się do tego odnieść czy z wiekiem tak jest.
Chociaż pewnie tak, że człowiek się zaczyna oswajać z tą myślą. Ale ona powinna towarzyszyć już wcześniej każdemu, bo nie znamy dnia ani godziny.
A po dzieciach można zauważyć najszybciej upływ czasu. Ja to widzę, ale nie nawiązuję do swojego starzenia się. A każdy się starzeje niezależnie od tego w jakim jest wieku.
I dla pana Adseniora teraz moje słowa pewnie będą powodem do stwierdzenia, że życie mam przed sobą. Bo biorąc pod uwagę życie pana to tak. Ale w każdym wieku ma się wrażenie, że już się robi bardziej dorosłym, zaczyna starzeć i kiedyś nadejdzie śmierć.
Ostatnio zaczęła mi myśl o niej znowu towarzyszyć. Ale na zasadzie, że przyjdzie do mnie, bądź do kogoś bliskiego...
|
|
Powrót do góry |
|
|
eli88
Moderator
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Sob 20 20:00, 21 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
ja się panicznie biję bólu (na prawdę nie wiem jak urodziłam!). mam bardzo niski próg bólu i to czego chce, to bezbolesna śmierć.. nie chciałabym spłonąć, utopić się itp.. najlepiej zasnąć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ivka
Forumowicz
Dołączył: 30 Maj 2011
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Czw 8 08:46, 02 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Ja myslę, że śmierci nikt się nie boi, bo jest to chwila, i w tej i następnych chwilach wcale nie zdaje sobie zmarły ze swego nieżycia.
To o czym piszecie, to ja uznaję jako stan życia przed śmiercią. Ten stan czego się boimy może trwać kilka mimut, dni, m-cy, a nawet lat.
Sytuacji takiej nikt by nie chciał, by cierpieć i być przykutym do łóżka, ale czy to bojaźń? Mnie się wydaje, że myślimy wtedy nie tylko o sobie, ale również o naszych bliskich, którzy musieliby się nami opiekować i patrzeć na nasze cierpienie mając na uwadze, że pomocy w kierunku uzdrowienia nie mogą załatwić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|