Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5665
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Pią 19 19:02, 28 Paź 2011 Temat postu: powroty |
|
|
witam...tak mnie naszło po pewnych doniesieniach koleżeńskich ze postanowiłem napisac o tym...otóż jeden z moich kumpli po seperacji ponad 3 a może i 4 letniej ,gdzie jego małzonka bzykała się jak pszczółka ,a on nie wiem ale kilka wyskoków chyba miał,chociaż pewności nie mam...dziś są razem i udają ż sie nie stało...ja w takie cyrki nie wierzę że przetrwają kilka lat a jak wy uważacie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32100
Przeczytał: 11 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pią 19 19:08, 28 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Uważam, że nie było i nie będzie to szczęśliwe stadło!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peggy
Moderator
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Pią 19 19:25, 28 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
a ja myślę, że ma to rację bytu. Odpoczęli od siebie, ale w końcu stwierdzili, że jednak są dla siebie.
Że z nikim innym nie było nic poważnego, nie było to takie do końca życia.
I sama wiem teraz, że gdyby mi ktoś powiedział "wróć do mnie i niech będzie tak jak gdyby nigdy nic" to bym wróciła, bez najmniejszego spojrzenia w ten czas kiedy byliśmy osobno. A było ciężko i różnie. Ale wiem, że gdyby miało to być warte tego, co było wcześniej, to z miejsca bym zapomniała o czasie osobno. Z resztą dla mnie to nie problem, bo zapominam go za każdym razem, ale za każdym razem z coraz to większą świadomością, że za chwilę i tak będziemy osobno.
Ale myślę, że może to mieć rację bytu taki powrót.
Chociaż wszystko zależy od wzajemnych stosunków i relacji wcześniej, później. Od uczucia itd. nie każdy przypadek jest taki sam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5665
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Pią 19 19:31, 28 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
aniu związek buduje się na zaufaniu,bez niego szkoda czasu a jak powiedz mi zaufać komuś kto ci w chwili jak odchodził od ciebie powiedział coś przykrego lub nawet zranił,jak ja to mówię do zywego...wiem jestem inny niż inni i u mnie nie ma takich rozmyślań jak u młodszych...ja drugiej szansy nie daję jak i nie wierzę w drugie życie..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peggy
Moderator
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Pią 19 19:36, 28 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
zaufanie to podstawa. I co z tego? Ja na ten przykład do M. nie mam zaufania nawet 90% (a nigdy nie zaufam bezgranicznie) to nawet jakby zostało takie, to stworzyłabym z nim związek. I to mnie może gubi ale uczucia są trochę silniejsze. Chęć bycia z kimś kto nawet cię rani.
Bo wiem, co to znaczy usłyszeć coś przykrego, wiem co to znaczy zadanie bólu przez kogoś na kim ci zależy. Ale są momenty, dla których się o tym zapomina. A ja wybaczyć potrafię szybko i wszystko. Dlatego wiem, ile byłabym w stanie znieść dla powrotu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peggy
Moderator
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Wto 22 22:47, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Tak się zastanawiam, odnośnie trochę tematu, bo jest o powrotach, a mnie zastanawia utrzymywanie znajomości z byłym/byłą, na której nadal zależy.
Bez szansy na powrót, z pewnością swojego uczucia i pewnością zwykłej znajomości.
Warto czy nie warto??
Ja się opowiem trochę mniej obiektywnie, bo właśnie taką znajomość utrzymuję. Warto. Zdecydowanie, chociaż boli świadomość tego, że na razie nie będziemy razem.
Może z czasem coś się zmieni.
Ale póki co, wyskoczenie na imprezę, do baru czy na zwykłą pogawędkę daje dużo. bo uczucie jest silne.
A jakie wy macie zdanie w tym temacie??
|
|
Powrót do góry |
|
|
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5665
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Wto 22 22:53, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
moje zdanie jest podobne do tego co wyraziła ania ale z pewnym zastrzeżeniem...ja nie palę mostów za sobą ,chyba ze mam ku temu powody...bez zaangażowania każa znajomość jest sama w sobie excytująca ,też utrzymuję jakiś tam kontakt z matką naszych dzieci,ale raczej nie przepadam za jej towarzystwem ponieważ wspomnienia są zbyt bolesne dla mnie ...życie..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peggy
Moderator
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Wto 22 22:59, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
No bo macie dzieci. To też jest inny rodzaj znajomości. Podobnie ma mój znajomy i jego kontakt z matką syna. Ale
Ja akurat stoję w dość dziwnym miejscu, bo zaangażowanie jest z mojej strony jeszcze duże. A juz być nie powinno. Z jego strony jest momentowe można powiedzieć.
Też mostów za sobą nie palę i nie lubię jak któryś z byłych (mniej lub bardziej związkowych byłych) uważa że mnie nie zna. Bo to jest chore.
Jeśli już nie wchodzić w bliższe relacje to chociaż ograniczenie się do zwykłego cześć by mogło istnieć. Ale są różne typy ludzi... Niestety.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|