|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
eli88
Moderator
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Wto 21 21:19, 13 Wrz 2011 Temat postu: prośba o modlitwę za dziadka w cięzkim stanie |
|
|
Jeśli są tu osoby wierzące, a zakładam, że są, to bardzo proszę o modlitwę za powrót do zdrowia dla mojego dziadziusia..
Wczoraj zawieźliśmy go do szpitala, bo od 2 dni wymiotował.. okazało się, że zawięźliła się przepuklina.. o 1 w nocy operowali i prosto z sali trafił na oiom.. nie mogli go dobudzić z narkozy, a kiedy w końcu się udało nie zaczął samodzielnie oddychać jest pod respiratorem.. był kilka godzin przytomny i kazali przyjechać się pożegnać, bo dostał zapalenia płuc i był już stan krytyczny.. teraz jest ponoć trochę lepiej, ale musieli wprowadzić go w śpiączkę farmakologiczną i od godziny 15 nie wiemy nic nowego.. lekarze nie mogą nic powiedzieć, bo sami nie wiedzą co będzie się działo.. póki co telefon nie zadzwonił - dziadek walczy..
Potrzebuję go do życia jak tlenu.. to mój dziadek i rodzic jednocześnie bo wychował mnie..
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
martin
Moderator
Dołączył: 24 Lip 2011
Posty: 3772
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: europa Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 22 22:10, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Jest mi bardzo , bardzo przykro że dziadek " eli 88" jest ciężko chory , oczywiście nic innego nie potrafię pomóc jak tylko wesprzeć rodzinę w modlitwie,
Cytat: | Modlitwa do Matki Bożej za chorego
Matko Boża ,Twój Boski Syn, którego na ręku trzymasz, wysłuchuje każdą Twoją prośbę.
Poleć Mu także chorego, za którego dzisiaj w pokorze modlę się do Ciebie. Rzeknij tylko słowo, a chory wróci do zdrowia. Nie odmawiaj mi tej łaski, gdyż chorzy mają szczególne prawo do Twej dobroci. Proś przeto Jezusa, aby nam to drogie życie zachował.
Ty sama bądź dla chorego dobrą i miłosierną lekarką, a przy Twojej Pomocy z pewnością uzyska utracone siły.
Gdyby jednak Bóg, którego Wola rządzi światem, inaczej postanowił, wspomóż o Matko chorego i daj mu siłę, aby przyjął kielich goryczy i zdał się spokojnie na rozporządzenie Boga Wszechmocnego. Daj mu cierpliwość broń od rozpaczy.
Maryjo, Ty jesteś tak potężna więc możesz nas pocieszyć. Jesteś Matką Najlepszą i pragniesz nas ratować. Wysłuchaj więc nas łaskawie i przyjdź nam z pomocą. Amen.
|
Ostatnio zmieniony przez martin dnia Wto 22 22:18, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5656
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Wto 22 22:16, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
dołaczam się do próśb o wyzdrowienie...musicie być dobrej myśli,ale jeśli ten czas wybił to należy sie pomodlić o co innego...no ale o tym po tym
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 1 01:59, 14 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Przyłączam się do grona osób modlących się o powrót do zdrowia Dziadka Pani Elżbietki.
Boże, proszę Cię za naszego chorego...
Spójrz na cierpienia jego ciała i duszy, i okaż mu miłosierdzie.
Spraw by doznał potęgi Twojej dobroci i w zdrowiu, i radości
mógł wrócić do normalnego życia.
Póki jednak choruje, wzmocnij w nim głęboką ufność
wobec Twych ojcowskich zamierzeń
i pomóż mu poddać się Twojej woli.
Nam, jego bliskim,
pomóż otoczyć go serdeczną opieką i zrozumieniem.
Panie Jezu, który za życia tak chętnie spełniałeś prośby o uzdrowienie, i my polecamy Ci naszego chorego.
Maryjo, uzdrowienie chorych,
weź go w matczyną swą opiekę.
Amen.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Afroo20
Moderator
Dołączył: 06 Mar 2011
Posty: 636
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: z Afryki ;] Płeć: Pani
|
Wysłany: Śro 9 09:53, 14 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Matko Boża ,Twój Boski Syn, którego na ręku trzymasz, wysłuchuje każdą Twoją prośbę.
Poleć Mu także chorego, za którego dzisiaj w pokorze modlę się do Ciebie. Rzeknij tylko słowo, a chory wróci do zdrowia. Nie odmawiaj mi tej łaski, gdyż chorzy mają szczególne prawo do Twej dobroci. Proś przeto Jezusa, aby nam to drogie życie zachował.
Ty sama bądź dla chorego dobrą i miłosierną lekarką, a przy Twojej Pomocy z pewnością uzyska utracone siły.
Gdyby jednak Bóg, którego Wola rządzi światem, inaczej postanowił, wspomóż o Matko chorego i daj mu siłę, aby przyjął kielich goryczy i zdał się spokojnie na rozporządzenie Boga Wszechmocnego. Daj mu cierpliwość broń od rozpaczy.
Maryjo, Ty jesteś tak potężna więc możesz nas pocieszyć. Jesteś Matką Najlepszą i pragniesz nas ratować. Wysłuchaj więc nas łaskawie i przyjdź nam z pomocą. Amen.
Oby szybko wrócił do zdrowia....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patt
Forumowicz
Dołączył: 29 Sie 2011
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: W-wa Płeć: Pani
|
Wysłany: Śro 17 17:58, 14 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Dołączam się i "rzucam" informację o dziadku do wspólnoty w której jestem
|
|
Powrót do góry |
|
|
eli88
Moderator
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Pią 19 19:08, 16 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Kochani byłam dziś u dziadka.. do tej pory w ogóle nie pozwalano więc tylko dzwoniliśmy i w kółko słyszeliśmy, że bez zmian, bez zmian...
Dziś zadzwonili ze szpitala, że dziadek się wybudza.. ale kiedy tam przyjechaliśmy to nadal był w śpiączce.. ponoć to długotrwały proces i może potrwać nawet kilka dni. Wygląda ślicznie.. na prawdę na buzi ma piękne kolorki.. w ogóle nie wygląda jak człowiek chory.. Nadal ma wyprowadzany płyn z płuc, ale z płucami jest już znacznie lepiej.. odnośnie operacji nie mogą nam powiedzieć nic póki nie minie tydzień, ale skoro nie mówią, że coś jest nie tak, to znaczy, że źle nie jest.. Teraz jest nowy bardzo ważny problem.. lekarze mówią, że z płucami sobie jakoś radę dadzą, ale gorzej z sercem... jest bardzo bardzo słabe, ale żeby mówić cokolwiek to nadal potrzebują czasu.. czyli kolejne dni w niewiedzy.. Jedyne co powiedział lekarz nowego "Poprawa jest... nieznaczna.. wszystko dzieje się w tym przypadku bardzo powoli, ale jakaś poprawa już jest".
Kochani nadal proszę o modlitwy i zaciśnięte kciuki..
Ale jestem już spokojniejsza.. Choć do sali wchodziłam na miękkich nogach.. Widok respiratora i tych wszystkich monitorów był okropny.. kiedy zaczęłam głaskać dziadka po głowie, po ramieniu to skoczył mu puls do 116 więc chyba wyczuł obecność.. ale wystraszyłam się i odeszłam od łóżka... Kiedy się wybudzi, to bardzo chciałabym go zobaczyć, ale lekrze powiedzieli, że absolutnie nie można przy nim uronić ani łezki.. mamy się uśmiechać itp, bo po wybudzeniu dziadek będzie czuł jakby był dopiero co po operacji, bo wszystkie te dni przespał.. nie można okazywac zmartwienia.. nie wiem tylko czy jestem taka silna.. boję się, że jak się z nim zobaczę i będzie przytomny to emocje mi puszczą...
Dziękuję za dotychczasowe wsparcie duchowe!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pią 19 19:18, 16 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Pani Elżbietko, niech nas Pani informuje, co ze zdrowiem Dziadka, po każdej wizycie u niego.
Panie Jezu: ja jestem tym ślepcem.
Dałeś mi życie i wzrok przy Chrzcie,
ale przez pewien wypadek zwany grzechem straciłem go.
Nie widzę.
Nikt nie może mnie uleczyć.
Ale Twoje słowo doprowadziło mnie do Ciebie.
Nie miałem siły przyjść, ale zlitowałeś się nade mną
i zawołałeś mnie na tę drogę tak piękną.
Jezu, nie widzę Ciebie, ale słyszałem, jak inni o Tobie mówili.
Słyszałem Cię już nawet, ale chcę Cię zobaczyć.
Uczyń ze mną to samo, co ze ślepym z Betsaidy.
Ty jesteś ten sam wczoraj, dzisiaj i zawsze
i masz tę samą moc, by nas zbawić.
Możesz to zrobić jeszcze raz.
Zmiłuj się nade mną.
Panie, teraz kładę w Twoje ręce całe moje życie,
szczególnie mój grzech.
Zostawiam w tych rękach przebitych dla miłości
to, co mam i czym jestem.
Składam Ci cały świat,
rzeczy materialne: pieniądze, siłę i pracę,
moją rodzinę: żonę (męża), dzieci, rodziców i teściów.
Tych, którzy mnie obrazili,
tych, którym zazdroszczę,
na których nie mogę patrzeć, albo z którymi nie mogę rozmawiać.
Panie, czasami widzę Ciebie jedynie jako drzewo.
Uzdrów mnie.
Panie, teraz kładę w Twoje ręce całe moje życie,
szczególnie mój grzech.
Zostawiam w tych rękach przebitych dla miłości
to, co mam i czym jestem.
Składam Ci cały świat,
rzeczy materialne: pieniądze, siłę i pracę,
moją rodzinę: żonę (męża), dzieci, rodziców i teściów.
Tych, którzy mnie obrazili,
tych, którym zazdroszczę,
na których nie mogę patrzeć, albo z którymi nie mogę rozmawiać.
Panie, czasami widzę Ciebie jedynie jako drzewo.
Uzdrów mnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
eli88
Moderator
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Czw 17 17:36, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Już się naprawiam.. nie miałam wtedy wiele czasu więc napisałam w naszym czacie..
Info z dnia 19.09.2011r
kochani jest lepiej.. co ja mówię.. doczekaliśmy się cudu chyba.. choć lekarze powiedzieli, że mamy się nie cieszyć jeszcze.. ale najważniejsze na świecie.. po tygodniu wybudzono dziadka ze śpiączki.. nie ma w ogole siły, ledwo może mówić, ale.. płuca podjęły pracę!!! Odłączono go dziś od respiratora, serce jest bardzo słabe, ale bije, dziadek się uśmiecha i miałam szansę powiedzieć mu jak bardzo go kocham... dziś jadł piersze posiłki.. płyną mi łyz tak szybko, że zalewam klawiaturę
A dziś...
cóż.. trochę za wcześnie się cieszyłam.. Dziadek żyje, oddycha, jest przytomny.. wszystko super.. ale serce jest tak słabe, że nie złapie sam kubka z wodą, jak go karmimy to od razu zasypia ze zmęczenia.. Prawdopodobnie sam już nie pochodzi
A jakby tego było mało, to ja od dłuższego czasu nie mogę znaleźć pracy, a mój mąż ma jutro dostać wypowiedzenie jak połowa załogi... w dodatku jeśli dziadek wróci do domu to i tak znowu będę potrzebna 24h zeby się nim zajmować..
Nie piszę tego by ponarzekać jak to mi źle.. bo wiem, że damy sobie radę.. praca JAKAŚ w końcu się znajdzie, a opieka nad dziadkiem jest niczym takim... babcią opiekowałam się 3 lata.. tylko po prostu.. jakoś tak psychicznie brak mi sił bo wszystko stało się tak nagle i czuję się przybita.. nie chcę być próżna, ale chyba by się przydało kilka zdrowasiek w moim imieniu..
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 17 17:50, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Trzymaj się Dziewczyno, złe czasy kiedyś miną, Dziadek wróci do zdrowia, Mąż znajdzie nową, lepszą pracę. Tak to już nasz ziemski los się splata, łyk cierpienia, promyk nadziei. Uszy do góry, uśmiech na buzię!
|
|
Powrót do góry |
|
|
sindbad
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 5656
Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Nie mieszka w Polsce
|
Wysłany: Czw 23 23:51, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
pan andrzej bardzo dobrze to ujął..nadzieja daje nam coś co nikt nam odebrac tego nie może...
|
|
Powrót do góry |
|
|
eli88
Moderator
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Sob 14 14:43, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Ehh.. Dziadka przewieziono do takiej sali, że kojarzy mi się tylko z jednym... z umieralnią.. trumną... :/ Wczoraj na tej sali zmarła jedna pani.. moja mama przy tym była :/ na jej miejsce przywieźli jakąś staruszkę, która świruje i cały czasu uciekać ze szpitala chce, a z drugiej strony leży pan z bardzo zaawansowanym parkinsonem.. facet się co chwile dusi własną śliną..
Mój dziadek spadł 2 razy z łóżka.. w nocy bo nie było z jednego boku drabinki (Bo tak w ogóle, to w tym szpitalu są 3 oddziały wewnętrzne.. na 2 dziadek już nieraz leżał i to takie full wypasy, z porządnym sprzętem wszystko piękne, czyste i zadbane, a ta to taka zrzutka najstarszych sprzętów :-/) w dodatku w sali gdzie są 3 łóżka miejsca jest tyle, że pielęgniarki nie bardzo mają dostęp do tych łóżek, okna są 2, wąskie jak w toaletach w dodatku są do połowy zamalowane na brązowo bo jest to parter.. a tuż za nimi rośnie wielkie drzewo więc jest tam ciemno, wilgotno i totalnie do dupy.. w dodatku jest to jedyna sala bez telewizora.... Próbowaliśmy dziś załatwić by przewieźli dziadka na chociaż inną salę skoro już musi być na tym oddziale, ale Pani powiedziała, że to jedyna sala gdzie mają tlen.. i mimo iż dziadkowi tlen odłączono wczoraj to na wszelki wypadek musi być na tej sali......... Jakaś paranoja.. w dodatku nie tylko mnie się ten oddział kojarzy z jakąś umieralnią, bo wszyscy odwiedzajacy mają takie wrażenie, bo pogadałam tam z kilkoma ludźmi.. trzymają tam samych staruszków...
Jutro wraca z wczasów nasz lekarz rodzinny i będę dzwonić czy nie mógłby zabrać dziadka do siebie na oddział (też wewnętrzny)..
Uwierzcie mi nie jesteśmy taką rodziną, która wymaga bóg wie czego.. po prostu widzę w jakim stanie jest dziadek a w jakim ci ludzie na oddziale.. w takich warunkach nie da się zdrowieć.. dziadek robi niesamowite postępy, i nawet mam wrażenie, że wygląda na zdrowszego niż przed wyjazdem do szpitala.. A oni go trzymają z ludźmi którym zostały ostatnie chwile życia
Poza tym ta ciemność tam i wilgoć.. ehh :/
No a ze szpitala wypuszczą go dopiero jak skończą podawać antybiotyk na zapalenie płuc czyli po 2 tyg odkąd je wprowadzili.. nie pamiętam tylko kiedy dokładnie je wprowadzili, ale mam nadzieję, że maxymalnie tydzień tam będzie..
Dziś w dzień jak nikogo przy nim nie było to chciał sam stanąć na nogi i się przewrócił więc mama jak pojedzie wieczorem do szpitala, to musi się dowiedzieć od lekarzy kiedy możemy zacząć pomagać go pionować..
Póki co dyżurujemy przy nim całe dnie żeby nie był sam, bo można świra dostać na tej sali :-/
Chwała Bogu, że dziadek ma dużo dzieci i wnuków i TYM razem jakoś się ta rodzina zebrała i chętnie jeździ.. bo do tej pory zawsze było tak, ze jeździłam tylko ja, moja mama i jedna z ciotek (jak jej akurat nie bolała noga, ręka, głowa, dupa i cholera jedna jeszcze wie co).. Tym razem jest tak jak być powinno.. Ja codziennie dostaje od cioci jakąś kurę albo kaczkę (jej własnej podwórkowej hodowli) i gotuję na tym dziadkowi zupki z warzyw również ogródkowych Oklepujemy mu codziennie plecy, mama skądś załatwiła sadło borsucze, żeby dziadek się dobrze wypocił i już mu wracają siły
Przez ten tydzień gdy był w śpiączce zrobiła się paskudna odleżyna na plecach :/ wielka na całą dłoń.. cholernie głęboka i ciężko ją wyleczyć.. świecimy lampą, smarujemy sudocremem.. nawet chcieliśmy dać plastry antybiotykowe, ale lekarz powiedział żeby na razie nie dawać.. (prawdopodobnie przez ten antybiotyk na płuca).. no i tak się pierdzielimy z a odleżyną.. niby się zasuszyła cała, jest nieco płytsza, ale co chwilę gdzieś pęka..
Dziadka najbardziej dobija cewnik i pampers :-/ nie może tego przeboleć.. dlatego chciałabym żeby jak najszybciej stanął na nogi bo czuje się jak kaleka
Ale oczka ma już piękne.. takie mocno otwarte, świadome, i czysto błękitne.. do tej pory były takie zamglone..
Tylko chęci do życia... tak różnie.. cały czas pyta po co go ratowali, po co ta operacja, że mógł już sobie umrzeć.. ale w takim miejscu to i ja bym popadła w depresję...
Póki co mam nadzieję, że będzie tylko lepiej..
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Sob 14 14:57, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Daj Boże zdrowie Dziadkowi, a Pani całej Pani Rodzinie wytrwałości i NADZIEJI. Hasłem mojej Rodziny, jest: W BOGU NADZIEJA, wielokroć stwierdziłem, iż śp. Ojciec wpajając nam to zawołanie, miał jak zawsze słuszność.
ps. w tym roku skończył by 110 lat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
eli88
Moderator
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1
Płeć: Pani
|
Wysłany: Pon 9 09:26, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
wczoraj pierwszy raz postawiliśmy dziadka na nogi.. po paru sekundach zawróciło mi się w głowie i stracił równowagę.. :/ Będzie gorzej niż myślałam, ale lekarze mówią, że tak bywa.. to wszystko od narkozy i tej śpiączki.. zazwyczaj od razu stawiają na nogi i w ciągu 3 dni równowaga wraca.. a dziadek całe te 2 tyg leżał.. ale "da się to zrobić" w najgorszym przypadku dziadek będzie potrzebował "chodzika", ale znajac jego da z siebie wszystko by go nie używać Cały weekend nie byłam w szpitalu.. tylko mama jeździła bo byłam sama z córą w domu, a jej nie wolno tam zabierać.. dziś dopiero tam pojadę i dam znać..
Najbardziej tylko boli mnie to, że lekarze nadal mówią, że jest to pacjent na pograniczu....
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32073
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pon 9 09:37, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za kolejną informację, z niecierpliwością czekam, że napisze Pani, iż, Dziadek wrócił do domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|