|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 23 23:15, 12 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Piątek, 13 września 2024/42619
wspomnienie św. Jana Chryzostoma, biskupa i doktora Kościoła
Por. J 17, 17ba
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Słowo Twoje, Panie, jest prawdą,
uświęć nas w prawdzie.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 6, 39-42
Czy może niewidomy prowadzić niewidomego?
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus opowiedział uczniom przypowieść:
«Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Bardzo łatwo i często z nieukrywaną przyjemnością dostrzegamy drobne błędy, potknięcia i grzeszki innych, natomiast jesteśmy zupełnie bezkrytyczni wobec własnego postępowania, własnych słów, czynów, a przede wszystkim – myśli. Przechodzimy nad tym z wyrozumiałością do porządku dziennego, jak zakochana matka zapatrzona ślepo w swoje jedyne rozpieszczone, rozkapryszone i rozbrykane dziecko, będące oczkiem w jej głowie.
Jezus zachęca nas dziś do przyjrzenia się sobie, do rozpoczęcia reformowania tego świata od siebie. Do takiej pozytywistycznej pracy u podstaw.
Zanim zabiorę konstruktywny głos w sprawie innych, może warto byłoby w chwili refleksji spojrzeć na swoje myśli, słowa i czyny. Za jedne podziękować, za inne – przeprosić. I tak każdego dnia.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Sob 5 05:52, 14 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
14 września 2024
Sobota
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego
Aklamacja
Uwielbiamy Cię, Chryste, i błogosławimy Ciebie, bo przez Krzyż Twój święty świat odkupiłeś.
(J 3,13-17)
Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.
Jezus powiedział do Nikodema: "Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony".
Tak, Bóg daje wszystko, aby nas zbawić. W języku biblijnym, ale chyba też w każdym innym, „syn jednorodzony” oznacza po prostu „wszystko”. Miłujący ojciec bardziej bowiem ceni życie jednorodzonego syna niż własne. Bóg daje więc najwyższą cenę za nasze zbawienie. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy dla Niego bezcenni, pomimo naszych grzechów i naszej niewierności. Bóg nie wyrzekł się nas, chociaż my nie raz wyrzekamy się Jego.
Ocala nas miłość Boga i tylko ona. Nie zbawią nas żadne nasze wysiłki. Zbawienie można jednak odrzucić, zignorować je i dalej żyć z dala od Boga. Wówczas też Bóg nas nie potępia. Wówczas potępiamy sami siebie.
o. Mieczysław Łusiak SJ
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 1 01:32, 15 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Niedziela, 15 września 2024
24 NIEDZIELA ZWYKŁA
Ga 6, 14
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego, Jezusa Chrystusa,
dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Mk 8, 27-35
Zapowiedź męki Chrystusa
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków». On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz».
Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».
Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Pytania, które Jezus postawił swoim uczniom pod Cezareą Filipową, daleko na północ od Jeziora Galilejskiego, można nazwać szybkim sondażem opinii publicznej: Za kogo ludzie mnie uważają? Za kogo wy mnie uważacie? Poprawna odpowiedź Piotra: „Ty jesteś Mesjaszem”, spotyka się z zakazem rozpowszechniania tej informacji publicznie, ale też z szokującą uczniów zapowiedzią, że Mesjasz będzie cierpiał i umrze. Po dzień dzisiejszy taka wizja Mesjasza jest nie do przyjęcia przez stronę żydowską, choć wyraźnie zapowiadają ją teksty starotestamentowe.
Była ona trudna do zaakceptowania także Piotrowi, dlatego Jezus zganił go mówiąc: „zejdź mi z oczu, przeciwniku!” (nie: „szatanie”, gdyż aramejski termin satanas należy w tym kontekście przetłumaczyć stosownie do jego podstawowego znaczenia). Piotr myślał i reagował po ludzku, zapewne tak jak każdy z nas w tym momencie by zareagował, chcąc chronić drogą mu osobę.
Lecz z Bożego punktu widzenia byłoby to sprzeniewierzenie się misji Mesjasza i woli Boga, pragnącego tą drogą uratować człowieka spod dominacji grzechu. A przede wszystkim pragnącego w ten sposób pokazać nam, jak bardzo nas kocha; że z miłości do nas, ludzi, jest w stanie przyjąć każde cierpienie, a nawet śmierć.
„Zaprzeć się samego siebie” oznacza zrezygnować z szukania wyłącznie własnej korzyści i wygody.
„Wziąć swój krzyż” oznacza podejmować codziennie trudy i wymogi chrześcijańskiego życia. Tylko w ten sposób idziemy za Chrystusem jako Jego uczniowie.
„Kto chce zachować swoje życie” tu, na ziemi, żyjąc z myślą tylko o sobie, ten straci je w wymiarze wieczności. Jeżeli zaś ktoś „straci swoje życie” tu, na ziemi, ze względu na Jezusa i Jego Ewangelię, czyli żyjąc dla innych, ten je zachowa w wymiarze życia wiecznego.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 21 21:52, 15 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
16 września 2024
Poniedziałek
Poniedziałek XXIV tydzień zwykły
(J 3, 16)
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.
(Łk 7, 1-10)
Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do słuchającego Go ludu, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: "Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył – mówili – miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę". Jezus przeto zdążał z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół ze słowami: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „Idź!” – a idzie; drugiemu: „Przyjdź!” – a przychodzi; a mojemu słudze: „Zrób to!” – a robi". Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się nad nim, i zwróciwszy się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: " Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu". A gdy wysłańcy wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Wiara czyni Boga obecnym
Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę.
Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: "Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył - mówili - kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę". Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: «Idź», a idzie; drugiemu: «Chodź», a przychodzi; a mojemu słudze: «Zrób to», a robi".
Gdy to Jezus usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: "Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu". A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Setnik wierzył w to, że Jezus może uzdrowić jego sługę. Nie wierzył natomiast w to, że jest godzien, by Jezus przyszedł do jego domu. I Jezus rzeczywiście nie przyszedł do niego, ale nie dlatego, że nie był tego godzien, ale dlatego, że skoro jego wiara była tak wielka, to odwiedziny w jego domu nie były już konieczne. Przez wiarę owego setnika, Jezus już był w jego domu. Od dawna. Przyjście Jezusa nic by nie zmieniło.
Często pytamy się: „Gdzie jest Bóg?”. Wiara czyni Boga obecnym w naszym życiu.
o. Mieczysław Łusiak SJ
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pon 23 23:08, 16 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Wtorek, 17 września 2024
24 tygodnia zwykłego
Por. Łk 7, 16
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Wielki prorok powstał między nami
i Bóg nawiedził lud swój.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 7, 11-17
Wskrzeszenie młodzieńca z Nain
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a podążali z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy przybliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego – jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta.
Na jej widok Pan zlitował się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz». Potem przystąpił, dotknął się mar – a ci, którzy je nieśli, przystanęli – i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!» A zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.
Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój». I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Miasteczko Nain leży na terenie Galilei u podnóża góry Tabor. W przeciwieństwie do dzisiejszej miejscowości musiało być sporą osadą, skoro miało bramę miejską, a zatem i jakieś mury obronne.
Los kobiety, która straciła najpierw męża, a potem jeszcze jedynego syna, był nie do pozazdroszczenia. Nie mogła już liczyć ani na jakiekolwiek wsparcie lub obronę na chwilę obecną, ani też na troskliwą opiekę na starość. Była pozostawiona samej sobie. I choć Prawo Mojżeszowe teoretycznie brało takie kobiety w obronę, to w praktyce i „prozie” życia Izraela mogły one liczyć wyłącznie na siebie. Stąd takie tęskne było wśród wdów, sierot i ubogich oczekiwanie na zmianę losu wraz z nadejściem Mesjasza – idealnego władcy z rodu Dawida.
Jezus – jak czytamy w Ewangelii – przejął się do głębi jej losem, zlitował się nad nią i przywrócił do życia jej jedynego syna.
Wspaniale jest usłyszeć, że Jezus, Pan i Bóg, ma w sobie takie „ludzkie” uczucia i odczucia. Jeszcze wspanialej jest uświadomić sobie, że kto widzi i poznaje Jezusa, ten widzi i doświadcza samego Boga Ojca.
Czy ja wsłuchuję się w Boże Słowo, aby poznać Jezusa i doświadczyć, jak naprawdę wspaniały jest nasz Ojciec?
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 21 21:56, 17 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
18 września 2024
Środa
Święto św. Stanisława Kostki, zakonnika
(Mt 5,
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
(Łk 2, 41-52)
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.
To niezwykle ważne, żeby Jezus ci się zagubił... Żebyś nawet zupełnie stracił Go z oczu…
Jezus się gubi, żebyś ty mógł odbyć twoją podróż życia! Tak jak Józef i Maryja. Od czego zacząć? Zobacz, że Jezusa nie ma, albo jest Go za mało w twoim życiu. Zobacz, że Go nie widzisz i przejmij się tym głęboko. Przejąć się brakiem Jezusa! Jakie to ważne! Zatęsknić za Nim! Tęsknota, każde pragnienie, rodzi się w braku. Zobacz, że brakuje ci Jezusa!
Zobacz też twoje ciasne przypuszczenia na Jego temat i odłóż je na bok. Jego nie ma wśród krewnych i znajomych. Jasne! Inni mogą ci mówić o Jezusie, dawać najpiękniejsze i niezwykle porywające świadectwa nawrócenia, własne doświadczenia Boga, ale… nigdy żaden człowiek nie będzie ci mógł dać relacji, osobistej, głębokiej więzi z Bogiem… Do tej przygody, do bliskości, doświadczenia czułej Miłości On zaprasza cię osobiście! Twoja relacja z Nim jest jedyna, niepowtarzalna, wyjątkowa, bo… jest twoja! A ty jesteś jedyny, jedyna, niepowtarzalna, wyjątkowa…
Tęsknota, która rodzi się i rozpala w doświadczeniu braku staje się drogą, przygodą podróży do miasta świętego, a w nim do świątyni, do miejsca najświętszego. I tam On jest. Tam słucha i zadaje pytania. Pyta: „Czemu Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”.
No dobrze… Czyli gdzie…!?
„Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? (…) Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” (1Kor 3,16-17).
Podróż życia to podróż do samego siebie, do tego poziomu najgłębszego, który nazywamy duchem lub sercem i często w ogóle nie wiemy o czym mówimy. Jesteś świątynią Boga. On się gubi, usuwa się z twojego pola widzenia, żebyś dotarł do swojej głębi, do swojego Świętego Świętych tam, gdzie On na ciebie czeka, gdzie On ciebie odnajduje…
Bóg się gubi, żeby ciebie odnaleźć! Żebyś ty odnalazł siebie… Dobrej, wspaniałej podróży życia!!! Ruszaj! Nie czekaj! Szkoda czasu!!
o. Maciej Sierzputowski CSSp
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 22 22:23, 18 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
19 września 2024
Czwartek
Czwartek XXIV tydzień zwykły
Aklamacja (Mt 11, 2
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.
(Łk 7, 36-50)
Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że gości w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u Jego stóp, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i włosami swej głowy je wycierała. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to, faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: "Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co to za jedna i jaka to jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą". Na to Jezus rzekł do niego: "Szymonie, mam ci coś do powiedzenia". On rzekł: "Powiedz, Nauczycielu". "Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który z nich więc będzie go bardziej miłował?" Szymon odpowiedział: "Przypuszczam, że ten, któremu więcej darował". On zaś mu rzekł: "Słusznie osądziłeś". Potem, zwróciwszy się w stronę kobiety, rzekł do Szymona: "Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała mi stopy i otarła je swymi włosami. Nie powitałeś mnie pocałunkiem; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować stóp moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje stopy. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje". Do niej zaś rzekł: "Odpuszczone są twoje grzechy". Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: "Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?" On zaś rzekł do kobiety: "Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju".
Szaleństwo miłości! Bo przecież na tym wszystko polega! Bo taki On jest! Taki jest Bóg. Kompletnie szalony w swoim zakochaniu w człowieku.
Ta kobieta, która przychodzi do Niego z całym swoim grzesznym życiem. Jej nie powinno tam być, wśród tych czystych, sprawiedliwych ekspertów od prawa, zachowujących skrupulatnie wszystkie przepisy i paragrafy, znających świetnie pisma. Ona taka grzeszna, brudna nie powinna tam być! Ty też masz w sobie to przekonanie, że z twoim grzechem, z całym twoim brudem nie możesz do Niego pójść, bo nie wypada, bo się nie godzi. On jest taki czysty, a ty taki brudny. On na pewno nie będzie chciał się tobą zająć. Jest już zmęczony. Od tylu lat tkwisz w tym samym grzechu… Na pewno nie ma już dla ciebie nadziei! Masz ten głos, to przekonanie, że nie jesteś godzien.
Ona przychodzi do Jezusa z całym swoim grzechem, bo gdzie ma pójść? Dokąd!? Do kogo!? Oczywiście, że do Niego! Tylko do Niego!!! Z całym swoim życiem, z całą swoją prawdą. Wtulić się w Niego z całych sił. Przytulić się całą powierzchnią duchową do Jego Serca, do Jego stóp.
Gest dotknięcia stóp był skandaliczny. Stopy uznawane były za część intymną ciała. Ta kobieta dotykając stóp krzyczy do Jezusa o relację, intensywną bliskość, głębię, cudowność, czułość. Ona tego tak bardzo potrzebuje. Ty tego potrzebujesz w tych wszystkich poranieniach, upadkach, małostkowościach potrzebujesz bliskiej więzi z Nim, przeniknięcia Miłością.
Ona płacze. Różne są powody i rodzaje płaczu. Ona wypłakuje cały swój ból, wstyd, zawód, udręczenie, frustracje, wszystkie poranienia, które grzech spowodował w jej życiu. To, że sprzedawała swoją kobiecość. Ona to wszystko wypłakuje na te stopy, zanurza to wszystko w tę wyjątkową relację. Zrób to samo! Zanurz cały kalejdoskop twoich grzechów w relację z Jezusem!!! Ona swoimi włosami ociera Mu stopy, które teraz są pełne błota. Kurz i łzy. Grzech i żal. Ona wyciera je swoimi włosami. Poświęca swoją kobiecość, swoje piękno, wszystko oddaje Jemu, całkowicie.
I na te kochane stopy, w tę relację wlewa cały drogocenny olejek, swój zapach, całe swoje piękno, całą swoją treść. Zanurza wszystko w relację z Chrystusem. Wszyscy wokół są zażenowani, zbulwersowani tym zachowaniem, ale Ten, który powinien być najbardziej zażenowany, Jezus Chrystus, jest przeszczęśliwy. Wyobrażam sobie, że patrzy tej kobiecie w oczy, patrzy w oczy tobie, kiedy decydujesz się na te wszystkie gesty przesadzone i szalone i mówi: „Jeszcze, jeszcze, proszę cię, nie przerywaj”. Chrystus jest przeszczęśliwy, bo On robi dokładnie to samo, mówi tym właśnie językiem. Język miłosnego szaleństwa tej kobiety, twój, jeżeli tylko zechcesz, to język Jezusa. On mówi tym językiem. On daje całego siebie. On, namaszczony, pachnący daje całą swoją woń, poświęca całą swoją treść, oddaje swoje życie z miłości do ciebie.
Nawet jeżeli twój grzech jest jak szkarłat, oddaj go Bogu. Nie bój się. On jest Ojcem, który cię kocha, zna, rozumie, który cię zbawia, prowadzi do nieba, uświęca, przebóstwia, i tak bardzo chce uwieść twoje serce. Dla Niego jesteś ukochanym synkiem, umiłowaną córeczką.
o. Maciej Sierzputowski CSSp
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 21 21:17, 19 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
20 września 2024 /42591
Piątek
Piątek XXIV tydzień zwykły
Aklamacja (Mt 11, 25)
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom.
(Łk 8, 1-3)
Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które zostały uwolnione od złych duchów i od chorób, Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, rządcy Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały, udzielając ze swego mienia.
Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
Od początku Jezus tworzył wspólnotę mężczyzn i kobiet. Nie organizację czy stowarzyszenie, ale wspólnotę. Tych ludzi nie łączyła taka czy inna przynależność. Ich łączył On – Jezus. To jest pierwowzór Kościoła.
Kościół nie jest jakimś stowarzyszeniem albo organizacją. Owszem, potrzebuje przepisów i innych prawnych uregulowań, ale o tyle, o ile poszczególni członkowie Kościoła daleko są od Jezusa. A niestety wielu członków Kościoła daleko jest od Jezusa. Bynajmniej nie dlatego, że nie można się do Niego dopchać. Raczej dlatego, że zajęci są innymi sprawami niż towarzyszenie Jezusowi.
o. Mieczysław Łusiak SJ
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Pią 22 22:07, 20 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Sobota, 21 września 2024
ŚWIĘTO ŚW. MATEUSZA, APOSTOŁA I EWANGELISTY
Alleluja, alleluja, alleluja
Ciebie, Boże, chwalimy, Ciebie, Panie, wysławiamy,
Ciebie wychwala przesławny chór Apostołów.
Alleluja, alleluja, alleluja
EWANGELIA
Mt 9,9-13
Powołanie Mateusza
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Gdy Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami.
Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”
On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Krótka i prosta scena powołania Mateusza do grona Dwunastu: „pójdź za mną! On wstał i poszedł za nim”.
Ale dla pozostałych uczniów pojawienie się Mateusza w ich gronie było chyba bardzo trudne do zaakceptowania i przełknięcia. Przecież ten człowiek, kapłan z rodu Lewiego, bezczelnie współpracował dla pieniędzy z okupantem ich ojczyzny! Przecież poszedł do Rzymian i za duże pieniądze kupił od nich dla siebie możliwość nieograniczonego i bezkarnego ściągania podatków, i to od swoich współrodaków! Czyż nie był to czystej krwi kolaborant, zdrajca i wielki grzesznik?! I takiego właśnie człowieka Jezus powołuje do grona dwunastu Apostołów? Czyżby nie znał jego CV?!
Znał. I dlatego go powołał. „Bo nie tyle potrzebują lekarza zdrowi, co raczej ci, którzy źle się mają”. Bo Jezus nie tyle przyszedł powoływać do siebie tych, którzy uważają się za sprawiedliwych (jak faryzeusze) i całkowicie przez to zamykają na Boże wezwanie, ale przyszedł powoływać i pomagać ludziom słabym i grzesznym. Tym, którzy nie liczą na siebie i swoją moc, bo wiedzą, że są słabi, ale za to szczerze i gorąco liczą na Jego przebaczenie i miłosierdzie.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 0 00:05, 22 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
22 września 2024
Niedziela
Niedziela XXV zwykła
Aklamacja (2 Tes 2, 14)
Bóg wezwał nas przez Ewangelię, abyśmy dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
(Mk 9, 30-37)
Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie". Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: "O czym to rozprawialiście w drodze?" Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: "Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich". Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: "Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał".
Wielkość, której nikt nam nie odbierze
Jezus i uczniowie Jego podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie". Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: "O czym to rozprawialiście w drodze?" Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: "Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich".
Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: "Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał".
W tym samym mniej więcej czasie, gdy Jezus mówił uczniom o tym, że będzie wydany w ręce ludzi, zabity i następnie zmartwychwstanie, oni sprzeczali się, który z nich jest największy. To może nas dziwić, ale tak właśnie często się dzieje na świecie. Niestety, to stało się normalne, że walka o władzę i wysoką pozycję społeczną determinuje istotnie ludzkie postawy i działania. Dlatego Jezus odwraca powszechnie przyjętą ludzką logikę i mówi, że największą pozycję ma ten, kto służy i przez to wydaje się być „ostatnim”.
Miłość, której ukonkretnieniem jest służba, czyni człowieka naprawdę wielkim. I jest to wielkość, której nikt nie może odebrać. Natomiast władzę, która wydaje się być wielkością, można stracić w każdej chwili.
o. Mieczysław Łusiak SJ
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Nie 22 22:46, 22 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Poniedziałek, 23 września 2024
wspomnienie św. Ojca Pio z Pietrelciny, prezbitera
Mt 5, 16
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi,
aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 8, 16-18
Przypowieść o lampie
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do tłumów:
«Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą nawet to, co mu się wydaje, że ma».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Pod pojęciem „lampy”, o której wspomina dzisiejsza Ewangelia, możemy niewątpliwie rozumieć nauczanie Jezusa: ono rozświetla ludzkie życie i wskazuje właściwą drogę do domu Ojca.
Pod tym pojęciem możemy także rozumieć nasze, chrześcijańskie życie: to przecież my mamy świecić jasno i wyraźnie wobec naszych bliskich, rodziny, znajomych i nieznajomych, pokazując im poprzez nasze słowa, czyny, styl życia – drogę prowadzącą do życia wiecznego z Bogiem. Taka jest nasza misja i nasze chrześcijańskie powołanie. Nie żyjemy bowiem tylko dla siebie: żyjemy dla naszych bliskich i dla Boga. Mamy być dla nich jak „kaganek duchowej oświaty”.
W Ewangelii Jezus podaje nam także wskazówkę metodologiczną, dotyczącą naszego słuchania Jego słów: „uważajcie, jak słuchacie; bo kto ma, temu będzie dodane”, czyli: kto wsłuchuje się uważnie w Boże słowa i realizuje je potem w swoim życiu, temu Bóg przymnoży i lepszego, głębszego rozumienia Jego słów, i da łaskę wytrwania w dobrym życiu i wierności.
Kto zaś słucha bez uwagi i puszcza mimo uszu Jego słowa, temu Bóg zabierze nawet te dary, które ten człowiek otrzymał, lecz je marnował.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 0 00:19, 24 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
24 września 2024
Wtorek
Wtorek XXV tydzień zwykły
(Łk 11, 2
Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je wiernie.
(Łk 8, 19-21)
Przyszli do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: "Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą". Lecz On im odpowiedział: "Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je".
Prawdziwa rodzina Jezusa Czytana pobieżnie wypowiedź Jezusa kończąca dzisiejszą Ewangelię może budzić niezrozumienie, a nawet być dla niejednego z czytelników powodem zgorszenia. W kręgu bowiem kultury semickiej z początków historii Kościoła relacje rodzinne, zwłaszcza w odniesieniu do matki i ojca, miały istotne znaczenie. Brzmienie czwartego przykazania Dekalogu nakazującego cześć wobec rodziców nie jest przypadkowe. Nie możemy zatem podjąć się lektury tego fragmentu z pominięciem tej podstawowej wrażliwości rodaków Jezusa. Jego intencją nie jest wyrażenie lekceważenia wobec najbliższej rodziny, ale wskazanie drogi do tego, aby stać się jej członkiem. Bezpośrednim kontekstem sceny opisanej w tym fragmencie jest nauczanie dotyczące słuchania Słowa Bożego (Łk 8, 11. 17). Pierwszym zadaniem tych, którzy idą za Jezusem jest słuchać Słowa – ono jest jak żywe ziarno, przyjęte otwartym sercem przynosi obfity owoc. Ostatecznie – takie jest przesłanie dzisiejszego tekstu – każdy, kto słucha Słowa i je wypełnia dostępuje godności najbliższych krewnych Pana. Okazuje się, że w Królestwie Bożym relacje buduje się nie na prostej podstawie związków krwi, w oparciu o pełnione urzędy, czy składane ofiary całopalne. Do grona najbliższych krewnych dołączyć może każdy, kto zaangażuje się w wypełnianie Jezusowego nauczania zawartego w Słowie Bożym. Nawet ci, którzy są związani z Jezusem pokrewieństwem na poziomie naturalnym potrzebują słuchania Słowa Bożego, by pozostać w gronie Jego duchowej rodziny. Jeśli spojrzymy na ten krótki tekst w świetle ostatniego zdania zobaczymy w innej perspektywie także osobę Maryi. Ona jest tą, która w najdoskonalszy sposób wypełniła skierowane do Niej Słowo Boże – była na nie szczególnie wrażliwa, przyjęła je z głęboką wiarą i pozwalała mu się prowadzić przez całe życie. Ona jest Matką Wcielonego Słowa Bożego właśnie dlatego, że otworzyła przez Nim swe serce bez śladu niewiary. Dla całego Kościoła i dla każdego wierzącego jest zatem wzorem słuchania Słowa Bożego i wierności jego przesłaniu. Idąc za Jej przykładem mamy pewność, że staniemy się braćmi i siostrami Jezusa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Wto 23 23:30, 24 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Środa, 25 września 2024
25 tygodnia zwykłego
Mk 1, 15
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Bliskie jest królestwo Boże.
Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 9, 1-6
Rozesłanie Dwunastu
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami oraz władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych.
Mówił do nich: «Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, pozostańcie tam i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśliby was gdzieś nie przyjęli, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim!» Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie.
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Jezus wysyła swoich uczniów z pierwszą misją ewangelizacyjną. Można rzec, iż jest to swoista „wprawka” przed znacznie poważniejszą pracą misyjną, która będzie ich czekała po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, gdy pójdą na krańce ówczesnego świata głosząc Jego naukę i poświadczając jej prawdę męczeńską śmiercią.
Władza, której udzielił Jezus swoim uczniom-misjonarzom, dotyczy dwu sfer: ciała i ducha. Mają leczyć wszelkie choroby i wypędzać złe duchy. Jest to, jak zawsze u Jezusa, podejście całościowe do człowieka. Nie interesuje Go bowiem tylko jedna, jakaś wąska sfera ludzkiego życia, On patrzy na człowieka en globe, w jego pełni. Bo taki właśnie, „pełny” człowiek ma posiąść Boże Królestwo: nie wyłącznie jego dusza, ale i jego zmartwychwstałe i przemienione ciało.
W tym też wyraża się godność naszego ludzkiego, jakże często przez nas sponiewieranego i nadużywanego ciała.
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Śro 23 23:23, 25 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
26 września 2024
Czwartek
Czwartek XXV tydzień zwykły
(J 14, 6)
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
(Łk 9, 7-9)
Tetrarcha Herod posłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Chrystusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że zjawił się Eliasz; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. A Herod mówił: "Jana kazałem ściąć. Któż więc jest ten, o którym takie rzeczy słyszę?" I starał się Go zobaczyć.
Bóg się nie narzuca
Tetrarcha Herod usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: "Ja kazałem ściąć Jana. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?" I chciał Go zobaczyć.
Bóg niepokoi tylko tych, którzy są skoncentrowani na sobie, tak jak Herod. Kto ceni Miłość, znajdzie w Bogu sprzymierzeńca.
Wysiłek usunięcia Boga z życia skazany jest na niepowodzenie. Można Boga zagłuszyć i zasłonić, ale nie usunąć. On zawsze jest i daje o sobie znać na różne sposoby, czy nam się to podoba, czy nie. Dzieje się tak nie z powodu narzucania się Boga nam, ale dlatego, że nasze istnienie uzależnione jest od Jego obecności.
o. Mieczysław Łusiak SJ
|
|
Powrót do góry |
|
|
adsenior
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 32088
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Polska Płeć: Pan
|
Wysłany: Czw 23 23:22, 26 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Piątek, 27 września 2024 /42693
wspomnienie św. Wincentego a Paulo, prezbitera
Por. Mk 10, 45
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć
i dać swoje życie jako okup za wielu.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 9, 18-22
Wyznanie Piotra i zapowiedź męki
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».
Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Oto słowo Pańskie.
Medytacja nad Słowem
Szybki sondaż opinii publicznej: „za kogo uważają Mnie tłumy?” Odpowiedź na to pytanie nie wymaga zbyt długiego zastanawiania się, ani nie niesie ze sobą szczególnego ładunku emocji: wystarczy wyliczyć krążące na rynku medialnym opinie.
Ale potem pada bardziej osobiste pytanie: „a wy – za kogo Mnie uważacie?” To pytanie wymaga już własnego zaangażowania się i przemyślenia: kim tak naprawdę Jezus jest dla swoich uczniów? Prorokiem? Jednym spośród wielu, których znała historia Narodu Wybranego? Czy też rzeczywiście owym zapowiadanym i wyczekiwanym Mesjaszem, wysłannikiem Najwyższego, który odnowi Izraela i przywróci go do dawnej Dawidowej świetności? Który przyniesie – jak przepowiadali niejednokrotnie prorocy – „prawo i sprawiedliwość”, czyli tłumacząc poprawnie na język polski: sprawiedliwe i miłosierne rozstrzygnięcia wszelkich spraw spornych między ludźmi.
W imieniu wszystkich (a może tylko w swoim własnym?) odpowiedział Piotr: „Ty jesteś Mesjaszem Bożym”. Jezus uznaje tę odpowiedź za właściwą, a przynajmniej jej oficjalnie nie neguje, ale dodaje słowa komentarza, które staną się kamieniem obrazy dla każdego żyda po dzień dzisiejszy: zapowiada cierpienie i śmierć mesjasza. Taka opcja nie mieściła się w głowie ani Jego uczniów ówcześnie, ani wyznawców judaizmu wyczekujących na mesjasza po dzień dzisiejszy: mesjasz ze swojej natury i charakteru misji nie może cierpieć. Jeśli cierpi, albo co gorzej – umiera, nie jest mesjaszem. Tak stanowi teologia judaizmu po dzień dzisiejszy. To nic, że Jezus zapowiada też swoje zmartwychwstanie. Mesjasz po prostu nie może cierpieć.
Jak przełamać tę barierę ludzkiej niemożności lub złej woli?
ks. Wojciech Michniewicz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|